Spotkanie z kombatantem

"CZAS NIEWOLI CZAS ŚMIERCI"

SPOTKANIE Z PANEM JANEM TCHÓRZEM, DZIECKIEM ZAMOJSZCZYZNY

W dniu 8 października 2014 roku w sali konferencyjnej Urzędu Gminy w Starym Zamościu odbyło się spotkanie młodzieży z panem Janem Tchórzem z Borowiny Starozamojskiej, kombatantem, Dzieckiem Zamojszczyzny. W spotkaniu uczestniczyli uczniowie klas III bi III c pod opieką pań M. Niedzieli i M. Świrszcz.

Dzieci Zamojszczyzny – określenie dotyczące dzieci mieszkających na Zamojszczyźnie, które podczas II wojny światowej objęto przymusowymi wysiedleniami, w celu założenia tu nowych osad dla ludności niemieckiej. Według szacunków historyków Niemcy wysiedlili z Zamojszczyzny ponad 30 000 dzieci.

Pan Jan Tchórz przybliżył słuchaczom grozę czasów II wojny światowej. Opowiedział o znanych z opowieści swojej matki dniach wysiedlenia (w tym czasie sam miał około 2 lat). Wysiedleńców z Zamojszczyzny kierowano do obozów przesiedleńczych podlegających Centrali Przesiedleńczej w Łodzi zlokalizowanych min. w Zamościu. Tam dokonywano selekcji rasowej, dzielono wysiedleńców na grupy oraz oddzielano rodziców od dzieci. To właśnie w wyniku selekcji w obozach przesiedleńczych powstała grupa osieroconych dzieci znanych jako Dzieci Zamojszczyzny.

Pan Tchórz następnie przebywał w obozie przejściowym w Żelechowie, a później w Warszawie. Tam zaopiekowała się nim warszawska rodzina, dzięki której udało mu się przeżyć do końca wojny. Później wrócił do swojej rodzinnej miejscowości, gdzie mieszka do dziś.

Wspomnienia pana Tchórz były dla młodych ludzi pouczającą i wzruszającą „żywą lekcją historii”. Spotkanie zorganizowała pani Maria Kiszka, przewodnicząca Klubu Seniora w Starym Zamościu.

"W tym czasie widziałem naocznie, jak Niemcy odłączali dzieci od matek. To oddzielanie matek od ich pociech najbardziej mną wstrząsnęło. Najgorsze tortury, jakie zniosłem, były niczym w porównaniu z tym widokiem. Niemcy zabierali dzieci, a w razie jakiegoś oporu, nawet bardzo nikłego, bili nahajami do krwi - i matki i dzieci. Wtedy w obozie rozlegał się pisk i płacz nieszczęśliwych. Nieraz matki zwracały się do Niemców z prośbą o żywność dla zgłodniałych i zmarzniętych dzieci. Jedyne, co mogły otrzymać, to uderzenie laską lub bykowcem. Widziałem, jak Niemcy zabijali małe dzieci (...) Warunki higieniczne były straszne. Wszy, brud, pchły, pluskwy wprost żywcem pożerały ludzi". - Leonard Szpuga, wysiedlony rolnik z Topólczy" - fragment książki „Czas niewoli czas śmierci”autorstwa  R.Hrabara, J.Wilczura i Z. Tokarz, do przeczytania której zachęcał młodzież pan Jan Tchórz.

 

  • P1110757
  • P1110758
  • P1110759
  • P1110760
  • P1110761
  • P1110762
  • P1110764